Kwarantanna na Warmii, czyli kolor ma znaczenie :)
6 maja 2020 | autor: Dorota Szelągowska
Uwaga: ten artykuł zawiera linki afiliacyjne
Pamiętacie Słodziaka? Pierwszy mini domek, który zaprojektowałam. Spełnienie marzeń 🙂 Jak zajrzycie do WPISU o Słodziaku – zobaczycie, że nie było to proste projektowanie – musiałam na bardzo małej powierzchni zaprojektować w pełni funkcjonalny i praktyczny dom. Jak wspomniałam, łatwo nie było, ale za to było warto! Przyszedł czas na jego metamorfozę i krótką opowieść o kolorach. Bo przecież nie jest tak, że jedne są lepsze od innych – wszytko zależy od „okoliczności przyrody”.
SŁODZIAK W WERSJI PIERWOTNEJ
Projektowałam Słodziaka z myślą o tym, że stanie gdzieś przy plaży z widokiem na morze – dlatego wybrałam intensywny błękit – tak, żeby dobrze wkomponował się w nadmorski klimat. Ale, koniec końców, domek wylądował u mnie na Warmii. Stanął nad stawem, więc jest widok na wodę 🙂 ale jego kolor okazał się zbyt intensywny do otaczającej przyrody.
Wykorzystując kwarantannę postanowiłam go przemalować. Wałki i pędzle miałam w domu, musiałam natomiast zaopatrzyć się w farbę. Jak wiadomo do sklepów chodzi się teraz tylko jeśli to niezbędne, a umówmy się – zmiana koloru domku nie jest życiową koniecznością. Z pomocą przyszła (a właściwie przyjechała w postaci przesyłki kurierskiej) marka Tikkurila, z którą lubię się i współpracuję od lat i którą nieustannie Wam polecam 🙂
Do pomalowania domku użyłam ochronno-dekoracyjnej farby do drewna Tikkurila VALTTI OPAQUE. Jest to specjalistyczna farba do stosowania na zewnętrznych powierzchniach drewnianych. Odporna na działanie warunków atmosferycznych, zabezpiecza drewno przed niekorzystnym wpływem opadów oraz działaniem promieni UV. Powłoka farby jest wyjątkowo trwała i elastyczna, nie pęka i nie łuszczy się, dzięki czemu słodziak, nie będzie wymagał wielu zabiegów konserwacyjnych. Można ją stosować na nowe powierzchnie, jak i na te wcześniej już malowane. Od siebie dodam, że jeżeli malujecie wcześniej pomalowaną powierzchnię, najlepiej użyć produktu tej samej marki. W przypadku słodziaka, będę zamalowywać pierwotny niebieski kolor – tak się składa, że domek wcześniej był pomalowany właśnie farbą TIKKURILA 🙂
Nie powiem, że była to szybka praca na jedno popołudnie. Malowanie zajęło mi dwa dni. Codziennie po 4h, na dwie ręce – miałam pomocnika :). Położyłam dwie warstwy, malując dokładnie, tak aby pokryć wszystkie zakamarki.
Kolor, który wybrałam do pomalowania Słodziaka to KALEVATAR z katalogu kolorów TIKKURILA VINHA – znajdziecie w nim 30 ciekawych odcieni, które współgrają z naturą.
Meble rattanowe, które ustawiłam na tarasie przed domkiem, także pomalowałam farbą TIKKURILA VALTTI OPAQUE. Trochę bałam się tego zabiegu, ponieważ meble od lat stały na zewnątrz, nigdy nie chowałam ich na zimę, więc były mocno zmęczone 🙂 Ale okazało się, że farba świetnie poradziła sobie i z nimi. Dwie warstwy i efekt niesamowity – wglądają jak nowe!
Jak widzicie, i Słodziak, i meble przed nim, na nowo pomalowane, wspaniale wpasowały się w otaczającą warmińską rzeczywistość 🙂 Mam nadzieję, że tym wpisem zachęcę was do zabijania nudy w kreatywny sposób – oczywiście nie namawiam do odmalowywania elewacji swoich domów 🙂 ale do wykorzystania tego czasu na danie drugiego życia jakiemuś staremu, zalegającemu w piwnicy czy na balkonie meblowi, albo pergoli, płotowi czy balkonowej skrzynce. Taka robota daje masę satysfakcji i czas jakoś tak szybciej leci 🙂
Ściskam Was mocno i życzę zdrowia i wytrwałości! Zostańcie w domach!
Do.
Uwaga: ten artykuł zawiera linki afiliacyjne