Stoliczku nakryj się, czyli celebrujmy każdą wolną chwilę
25 maja 2018 | autor: Dorota Szelągowska
Uwaga: ten artykuł zawiera linki afiliacyjne
Chciałabym, żeby było mnie kilka – tylko dlatego, żebym mogła dawać z siebie wszystko na każdym polu. Niestety rzeczywistość jest taka, że jestem jedna (dla niektórych to i tak wystarczająco dużo 🙂 ) i nie daję rady. Plan zdjęciowy mnie pochłonął i nie mam czasu na nic, nawet na bloga. Ale wychodzę z założenia, że jeżeli ma się mało czasu to należy te rzadkie wolne chwile celebrować z pełną mocą – stąd też ten wpis. Będzie o czymś bardzo prostym, bardzo przyjemnym, ale niesłychanie ważnym – czyli spędzaniu czasu z najbliższymi przy stole.
Jak wiecie, lubię gotować dla przyjaciół i rodziny. Czasem ta godzina po zdjęciach, wieczorem przy wspólnym stole, to jedyny czas jaki spędzamy razem, więc tym bardziej istotny i zależy mi, żeby nie było to jedzenie z jednego garnka ustawionego po środku blatu, choć i takie okoliczności mają swoje plusy 🙂 , ale żeby było przyjemnie. Ponieważ, nie tylko smak potrawy się liczy, ale też to jak podajemy jedzenie, poniżej pokażę wam 3 aranżacje stołu na 3 różne okazje.
Śniadanie w ogrodzie
Co ja się mam rozpisywać w tym temacie. Ma być swojsko i smacznie. W osiągnięciu sukcesu z pierwszej części poprzedniego zdania przyjdzie wam z pomocą zastawa stołowa z serii SANNING – białe, delikatne talerze i kubki, z kwiatowym wzorem. Do tego proste szklanki, a jako wisienka na torcie misa (zakochałam się w niej od pierwszego wejrzenia) z serii FINSTILT. A jak do tego dodacie twarożek ze szczypiorkiem, pieczywo prosto z piekarni i świeżo zaparzoną kawę to nawet nie mając ogrodu poczujecie się jak na wsi. Na koniec kwiaty – pewnie niektórzy z was zauważyli, że w mojej stylizacji zamiast wazoników, wykorzystałam stare szklanki po świecach z IKEA – które też wykorzystuję jako kieliszki. Powiem tak – choć walczę z powszechnym „zbieractwem” to sama czasem nie mogę się zmusić, żeby coś wyrzucić.
Podwieczorek w salonie
Tak, wiem co powiecie – podwieczorek? Dorota, zatrzymałaś się w XIX wieku! Może i tak, ale w ramach spędzania czasu z bliskimi nawet XIX wieczne tradycje są dobre! A poza tym, nie oszukujmy się, każdy powód jest dobry, żeby podjadać słodycze, owoce i napić się pysznego stołowego wina! W mojej stylizacji wykorzystałam elegancką białą zastawę z serii ARV, dobrałam szklanki i kieliszki z serii FLIMRA. Resztę uzupełniłam dodatkami, które zamknęły całość – serwetki, butelki, sztućce wszystko z mojej ulubionej sieciówki. Nie byłabym sobą, gdybym nie „wrzuciła” do stylizacji jakiegoś zaskakującego rozwiązania – brakowało mi czegoś na czym można położyć tort, więc zdjęłam okrągłe lustro ze ściany, wyciągnęłam je z ramy i voilà
– powstała świetna taca 🙂
Obiad w biurze
Mam szczęście, że pracuję z ludźmi, których bardzo lubię i często spędzamy ze sobą czas po godzinach. Niestety jak zostajemy w biurze po tzw. zamknięciu to i tak ciągle rozmawiamy o projektach, wymyślamy nowe rozwiązania i przestawiamy meble. Dlatego czasem umawiamy się na obiad lub kolację po pracy (okoliczności mamy całkiem przyjemne – ciekawych zapraszam tu). Zasada tych spotkań jest jedna – nie rozmawiamy o pracy, oczywiście w postanowieniu jesteśmy w stanie wytrwać przez max godzinę i tematy schodzą na kwestie zawodowe. Ale powiem wam, że przy ładnie zastawionym stole w biurze, przy pysznym jedzeniu nawet tematy zawodowe stają się przyjemnością. Przy stylizacji „po godzinach” postawiałam na drewno i czarno-złote dodatki. Oczywiście pojawiają się inne kolory, ale są tylko uzupełnieniem. Z oferty IKEA wybrałam tace obrotowe SNUDDA zamiast tradycyjnej zastawy (ten produkt doskonale sprawdza się w mojej rodzinie także przy grze w scrabble). Dobrałam do tego karafki z korkiem z serii 365+ oraz dużo czarnych dodatków, m.in., bierzniki, serwetki w kolorach czerni i bieli oraz złote elementy tj. świeczniki, złotą doniczkę – z której zrobiłam cooler na wino musujące, tacę oraz piękną porcelanową paterę z miedzianymi elementami FORADLA.
Tak więc moi drodzy, wykorzystajcie każdą wolną chwilę na spotkania z bliskimi, i choćby miało to być wspólne jedzenie kanapek – to celebrujcie tę wspólnotę 🙂
Uciekam na plan kolejnego odcinka. Do.
Uwaga: ten artykuł zawiera linki afiliacyjne