Szczęściarze, czyli projekt „Nagroda”!
10 stycznia 2019 | autor: Dorota Szelągowska
Uwaga: ten artykuł zawiera linki afiliacyjne
Kochani, mój pierwszy wpis w 2019 roku będzie poświęcony nowemu startowi – w nowe życie w nowym mieszkaniu. Zanim jednak przejdę do tematu głównego, chcę wam życzyć szczęścia i kreatywności w Nowym Roku! Żeby 2019 był pełen zaskoczeń i miłości!
A teraz przejdźmy do rzeczy – jak wiecie, z dumą i z wielką przyjemnością jestem ambasadorką sieci sklepów z wyposażeniem wnętrz Castorama. Jednym z moich obowiązków jako ambasadora było stać się główną nagrodą w urodzinowej loterii Castoramy 🙂 I powiem wam, że nie przypuszczałam, że bycie nagrodą może być takie fajne! Oczywiście żartuję z tym byciem główną nagrodą, ponieważ była nią metamorfoza mieszkania/domu za 100.000 zł wg. mojego projektu. Laureatami głównej nagrody zostali Mariola i Leszek z Mińska Mazowieckiego! Wychodzi na to, że żeby otrzymać mnie w nagrodę wystarczy kupić przysłowiową puszkę farby i zarejestrować paragon oraz wziąć udział w loterii 🙂
Ale przejdźmy do rzeczy, Mariola z Leszkiem kupili mieszkanie, które postanowili oddać w moje ręce. Tak wyglądało na planie:
Myślę, że był to wspaniały zbieg okoliczności ponieważ, choć lubię demolować, to nie ukrywam, że praca nad mieszkaniem w stanie deweloperskim jest łatwiejsza i szybsza – a na czasie oczywiście zależało laureatom, ponieważ chcieli jak najszybciej wprowadzić się do nowego lokum. Mieszkanie ok. 60m2 w dość specyficznym, żeby nie użyć słowa dziwnym, układzie – tylko z dwoma oknami w dodatku na jednej ścianie – okazało się nie lada wyzwaniem.
Tak jak wspomniałam mieszkanie było w stanie deweloperskim, więc niewiele miałam do wyburzania, sporo było za to pracy koncepcyjnej, w której pomogła mi nieoceniona Eliza Ziemińska z mojego STUDIA PROJEKTOWEGO – nie dość, że przestrzeń skomplikowana to dodatkowo musiałam sprostać oczekiwaniom właścicieli 🙂
Jak wiecie, papier przyjmie wszystko, więc starałyśmy się nie przesadzić, więc układ funkcjonalny po naszej burzy mózgów, przybrał taką formę:
Jak sami widzicie, wymyśliłyśmy dość niestandardowe rozwiązanie w sypialni 🙂
Pierwotnie do sypialni prowadziły jedne drzwi, a łóżko stało przy ścianie. Moim i Elizy zamysłem było postawienie łóżka po środku pokoju, tak żeby Mariola i Leszek mieli dostęp do niego – każdy ze swojej strony. Jak widzicie, udało się osiągnąć ten efekt, ale uwierzcie mi, musiałyśmy się liczyć z każdym centymetrem. Efektem tego liczenia stało się dość niestandardowe rozwiązanie, jakim są podwójne drzwi do sypialni – Mariola z Leszkiem, mają osobne wejścia – każde na swoją stronę łóżka 🙂 Wiem, że to dość dziwne rozwiązanie, ale tylko ono pozwoliło postawić łóżko po środku pokoju, taż żeby nikt nie musiał „przechodzić” przez małżonka wchodząc do lub wychodząc z łóżka 🙂
W sypialni postawiłam łóżko na prostej ramie robionej na wymiar. To właśnie w tym miejscu walczyłam o wspomniane centymetry – ponieważ między łóżkiem, a ścianą musiały się jeszcze zmieścić DRZWI PRZESUWNE . Po dwóch stronach łóżka postawiłam stoliki nocne z meblówkowej sieciówki, na których stanęły lampki. Szafy w zabudowie wykonał stolarz, a w oknach zawisły zasłony, które uszyliśmy na wymiar w Castoramie, z materiału z serii Colours. Ściany w sypialni pomalowałam farbą Dulux Beżowy Pled.
W salonie postawiłam na prostotę – stanęła tam rozkładana sofa, komody, stolik kawowy i otwarta szafko/ława pod telewizor. Na podłodze położyłam dywan, w modnym teraz stylu „used look”, a w oknach zawiesiłam zasłony, identyczne jak te w sypialni. Kolor na ścianach w salonie to Jesienna Mgła.
W części jadalnej postawiłam prosty drewniany stół z czterema krzesłami, nad nim zawiesiłam dwie lampy MAROKO. Na ścianie obok pojawiło się lustro, które świetnie odbija światło, dzięki czemu w tej „wnęce” zrobiło się jaśniej 🙂
Głownim bohaterem tego projektu jest niewątpliwie kuchnia – Mariola i Leszek bardzo dużo gotują i „baaaardzo dużo szafek oraz blatów” było kluczową wytyczą jaką otrzymałam. Postawiłam tu na prosty podział: góra i dół. Dolna zabudowa to COOKE & LEWIS z szarymi frontami na wysoki połysk. Górna zabudowa (także na wysoki połysk) to seria UNIK oczywiście dostępna tylko w Castoramie. Całość zwieńczyłam blatem drewnianym AVANGARD w kolorze dębu. Pas roboczy między szafkami wiszącymi, a blatem pomalowałyśmy FARBĄ CERAMICZNĄw kolorze szarym.
W łazience, jak widzicie, też nie zaszalałam kolorystycznie 🙂 Ale tak też chcieli właściciele, więc nie mam wyrzutów sumienia. Na podłodze położyłam GRES KONKRETE Colours (który wykorzystałam także w korytarzu, ale o tym za chwilę). Na jednej ze ścian zawiesiłam miskę toaletową oraz bidet z serii CARINA firmy Cersanit.
Na przeciwległej ścianie stanął prysznic z bardzo prostą i elegancką kolumną prysznicową SOLANI. W „kabinie” oraz na części ścian położyłam proste, białe płytki TAMOE Paradyż, a pozostałe fragmenty ścian pomalowałam ciemnoszarą farbą Dulux Easycare. Z tego samego materiału, co blaty kuchenne, została zbudowana konsola łazienkowa z wpuszczoną umywalką.
Na sam koniec, zostawiłam korytarz – długi, i na całe szczęście nie bardzo wąski, co pozwoliło na całej jego długości zbudować szafy. Na części podłogi najbliżej drzwi, zamiast paneli położyłam znane z łazienki kafle gresowe – spełniają tu funkcję dekoracyjną, ale także użytkową. Na resztę podłogi, nie tylko w korytarzu, ale w całym mieszkaniu (poza łazienką) położyłam panele podłogowe WENINGER Dąb Fremont.
Przy samym wejściu zaprojektowałyśmy z Elizą wnękę, w której można przysiąść zakładając buty. Vis a vis zawisło duże lustro – o jego funkcji nie będę pisać 🙂
Mam nadzieję, że spodobała się wam metamorfoza mieszkania Marioli i Leszka. Czekam niecierpliwie na wasze opinie 🙂
Ściskam noworocznie,
Do.
Uwaga: ten artykuł zawiera linki afiliacyjne