24 września 2015 | autor: Dorota Szelągowska
Na co dzień przeprowadzam metamorfozy i wszystko jest w moich rękach. Pomysł, projekt, wykonanie. I chociaż pomaga mi grupa cudownych ludzi (dziękuję Wam przy tej okazji), pracy jest sporo. Dlatego propozycję, aby wesprzeć swoimi pomysłami laureata konkursu i poczekać na efekt końcowy, przyjęłam z entuzjazmem.
Producent farb Tikkurila, ogłosił konkurs, w którym można było wygrać: budżet na metamorfozę, farby do przeprowadzenia zmian oraz mój skromny wkład – konsultację i podzielenie się pomysłami. Laureatami konkursu zostali para- Ania i Michał, którzy chcieli mieć przytulną sypialnię, ale trochę im nie wyszło… Dlaczego? Mimo, że użyli mojej ulubionej szarości, wybrali bardzo nowoczesne materiały: lustra, wysoki połysk szafek, narzutę ze sztucznego, błyszczącego materiału i mnóstwo wzorów. To wszystko dało efekt mało przyjaznego miszmaszu. Razem dyskutowałyśmy, co z nim zrobić.
Główne sugestie zmian, które sprawią, że to wnętrze stanie się bardziej przytulne:
-
zmiana koloru obicia łóżka lub zamiana łóżka na nowe z samodzielnie zrobionym zagłówkiem
-
zlikwidowanie białych wzorów na ścianach
-
użycie dwóch odcieni szarej farby Tikkurila, ciemniejszego na ścianie z zagłówkiem
-
wprowadzenie 3 koloru jako dodatku, w kontrze do szarości i bieli
-
zamontowanie listew przysufitowych, by ukryć nierówności i podkreślić kolor ścian
-
wprowadzenie rolet rzymskich, zasłon i poduszek z naturalnych materiałów – tekstyliów, które ocieplą wnętrze
-
wymiana stolików nocnych
Ania i Michał zastosowali się do wielu z moich rad, jednocześnie wychodząc z inicjatywą. Efekt? Przytulna sypialnia w kolorach szarości, bieli oraz elementu zgaszonej mięty. Naturalny zagłówek z desek został udekorowany lampkami, a ciężkie, wysokie szafki nocne, bardziej wyglądające jak regały na książki zastąpione zostały białymi stolikami.
Lustro optycznie powiększyło przestrzeń, a dodatki, w tym zasłony i elementy dekoracyjne nadały wnętrzu charakteru.
Moim zdaniem – bardzo udana metamorfoza. I co cieszy najbardziej – Ania i Michał wykorzystali moje porady, ale podeszli do nich kreatywnie. Włożyli w zmianę dużo pracy, a przede wszystkim siebie. Do czego zachęcam Was nieustająco.
Do.