Ochra! Siena palona! czyli przekleństwa zdecydowanych kolorów
08 stycznia 2016 | autor: Dorota Szelągowska
Wiem, że przez swoje upodobania stałam się Szarą Eminencją Szarości miłościwie panującą w Królestwie Tablicówki i Kleju Na Gorąco. Bywa 🙂 Mało kto jednak wie, że kocham również róż, turkus i miętę, oraz mocną żółć, oraz, że mam wyjątkową słabość do … ochry.
Ale od początku.
Jak już wiecie łazienki Warmińskie pretendowały do miana mojej pięty Achillesowej. Skoro jednak udało mi się przemienić „rzeźnię” w stylowy salon kąpielowy, podjęłam się działań naprawczych łazienki dolnej. Nazwijmy ją „sztukowana”, dlaczego?
Wannę dostałam od mamy, która postanowiła w jej miejscu postawić biurko, pełniące funkcję toaletki, z wygodnym fotelem do czytania. Nie pytajcie, ale tak to właśnie wygląda. W jej łazience rzecz jasna. No i skoro jest Warmia to może bym wzięła…
Szafka wylądowała tu po moim urządzaniu mieszkania – mam taką samą, ale najpierw kupiłam za szeroką i nie było sensu zwracać, bo skoro jest Warmia…
Wieszak przywiozłam chwilę później, bo przeniosłam w swoim mieszkaniu kurtki z przedpokoju do garderoby i w jego miejscu znacznie lepiej prezentują się zdjęcia w ramach, widoczne z kanapy w salonie. Więc może się przyda na Warmii…
Z moich wyborów pozostało wc (cersanit), dwa obrazki – łazienkowe dioramy, które kupiłam w ukochanej hurtowni Regnum ( a co, ciągle pytacie skąd wyczarowuję dodatki), kolorowy żyrandol i kinkiety Maria Teresa ( z poprzedniego domu) i całkiem nowa roleta rzymska.
No i teraz znajdź na to wszystko sposób…
Jako, że baza była neutralna (!) – betonowa podłoga nie wymagała kładzenia płytek, świetnie przewodzi ciepło i jest łatwa w utrzymaniu czystości , a na ścianach zdecydowałam się na najtańszą boazerię pomalowaną na biało ( fluger dał radę), mogłam zaszaleć. I wbrew wszystkim i wszystkiemu właśnie w to szaleństwo poszłam.
Mimo stylowych form ( żyrandol, wanna) postawiłam na zdecydowany kolor. Ochra – musztarda, żółć czy jak kto woli. Uwielbiam ten kolor i lubię też gdy łazienka mnie budzi. Ta zdecydowanie pobudza, ale dzięki temu, że nie jest to czysta żółć, ale ochra właśnie, jest też przytulnie i przyjemnie.
Pomysł na wykorzystanie wieszaka z przedpokoju w łazience, wzięłam z jednej z dioram. Dzięki temu mam miejsce na złożone ręczniki dla gości, papier toaletowy, oraz mnóstwo wieszaków.
Łazienka „sztukowana”, stała się łazienką sztuki. Lub szaleństwa. I choć moja wspólniczka serdecznie jej nie znosi, ja jestem zachwycona. Tym nie mniej, jeśli minie mi ochota na kąpielowe szaleństwa, w jedno popołudnie mogę kompletnie zmienić jej wygląd ( łazienki, nie wspólniczki rzecz jasna) Za pomocą farby, czy też tapety.
Niech żyje ochra, szaleństwo i wolność !
Serdeczności
Do.