Porady  

Postanowienia noworoczne – czyli może się uda…

9 stycznia, 2015
dorota.s

09 stycznia 2015 | autor: Dorota Szelągowska

Nigdy nie lubiłam końca roku. Sylwestra i ciśnienia noworocznych postanowień. Nie lubiłam, lub po prostu wydawało mi się, że tak jest. Grudzień nie był dla mnie jakiś oszałamiający, ale za to koniec roku – cudowne Boże Narodzenie w Zakopanem i  Sylwester bez napinki, wyjątkowo udane, a początek roku pozytywnie nakręcony pracą.

Nowy Rok, to wyciąganie wniosków. Wiem, co było dobre, a co należy poprawić. W nowych odcinkach, postaramy się pokazać nieco ulepszeń i wprowadzić w życie mnóstwo nowych pomysłów…. Jest tego sporo.  Rozpoczęłyśmy pracę nad kolejnym sezonem „Dorota was urządzi” i przed nami 12 metamorfoz. Chcę, żeby były lepsze, ciekawe, zaskakujące. I takie, które możecie sami przeprowadzić w swoich domach, mieszkaniach czy biurach… Tak, w biurach – fajnie byłoby zmieniać miejsca pracy na ładne, praktycznie urządzone, przyjemne. Ale to już inna historia.

Pod koniec poprzedniego sezonu mój organizm przestał ze mną współpracować. Godziny spędzone na planie, w remoncie, z młotkiem w ręku nieco mnie poturbowały. Obiecałam zatem Największej Fance Buraków, czyli mojej Wspólniczce, że będę o siebie dbać, co postanowiłam noworocznie i zabrałam się do dzieła.

Po pierwsze staram się wysypiać. Chodzenie spać przed północą świetnie mi robi. Po drugie – gdzie mogę chodzę piechotą. Po trzecie, mimo iż uwielbiam gotować, od kilku miesięcy nie mam czasu by przygotowywać sobie regularne posiłki, więc jem jedzenie z pudełek :). Korzystałam z podobnych rozwiązań  wcześniej, ale już po kilku dniach cierpiałam potworne męki. Było niedobrze. Tym razem trafiłam jednak na pudełka marzeń i jak tylko mam kilkudniową przerwę, to tęsknię. Więc jest nieźle. A po czwarte dostarczam sobie witaminy w najbardziej przyswajalny sposób czyli  piję świeżo wyciskane soki… Te wszystkie działania skutecznie wyciszają moje wyrzuty sumienia i zamykają usta wyżej wymienionej Wielbicielce Buraków.  Z resztą buraki też wyciskam 🙂  Na początku mojej przygody z sokami, podeszłam do tego bardzo metodycznie. Szukałam przepisów na cud sokowe mieszanki, które sprawią, że będę mądra, piękna i wiecznie młoda. W nadziei, że takowe znajdę, przeszukałam mnóstwo stron o cudownych właściwościach warzyw i owoców. Energii na wyciskanie konkretnych mikstur (tych cudownych i działających na piękno cielesne i duchowe 😉 starczyło mi na parę dni….

Teraz podchodzę do tego zdecydowanie bardziej praktycznie.  Zaopatrzyłam się w wyciskarkę, która wytłacza z owoców jak najwięcej i drogocennych witamin i piję soki zaraz po ich przygotowaniu. A wyciskam z czego – ze wszystkiego, co jest świeże i pachnące. A, że  zimą nie jest to wcale proste to pozostają: marchewki, jarmuż, buraki, cytrusy, jabłka w każdych ilościach, seler. Do soków dodaję przyprawy – rozgrzewający imbir czy pachnący cynamon (trwa cytrynowa cudownie zabija specyficzny posmak selera). Smakuje, a mnie daje spokój i przekonanie, że robię coś dla siebie. Postanowienie noworoczne zaliczone. Sama jestem zdziwiona. Może tym razem uda mi się wytrwać?

Za kilka dni wchodzę na plan pierwszej metamorfozy – mam nadzieję, że zdrowszy tryb życia przełoży się na energię i pomysły.

Uściski i dobrego roku, albo, bo po co się ograniczać, całego życia 🙂

Do.

Możliwość komentowania została wyłączona.

Podobne artykuły