07 czerwca 2016 | autor: Dorota Szelągowska

Uwaga: ten artykuł zawiera linki afiliacyjne

Kiedy pierwszy raz weszłam do naszego biura, a bardziej domu, który miał się nim stać, przywitała mnie wielka fototapeta. Kobieta na tle kwiatów – digital art późnych lat dziewięćdziesiątych. Niestety nikt z nas nie uwiecznił tego działa sztuki przed remontem. Szkoda, bo myślę, że efekt przed i po byłby mocny. Niezależnie od tego – oto wejście, korytarz, schody. Czyli wszystko to, co jest naszą wizytówką, a ich ich aranżacja- zmorą.

W korytarzu i na klatce schodowej nie wprowadzałam dużych zmian. Kolor ścian, likwidacja fototapety, nowe drzwi oraz wykładzina na schodach. Do tego kilka, bardzo prostych dodatków i tyle.

Na miejscu tapety położyłam cegłę licówkę, do kupienia w każdym markecie budowlanym, którą pomalowałam białą farbą do ścian (S 1000 N). Dla kontrastu, resztę ścian pomalowałam na czarno (N 9000 N). Tym razem nie tablicówką (uprzedzam, gdyby ktoś się pytał ;-), bo nie jest to „funkcyjna” ściana.

Zlikwidowałam relikt lat 70-tych – drzwi do WC z wzorzastą szybką i wymieniłam je na proste, białe z firmy Porta.

Na klatce schodowej wymieniłam starą wykładzinę, na nową czarną LEEDS z oferty Komfortu. Nie zakładałam brzydkich i zniszczonych listew przytrzymujących wykładzinę, tylko przykleiłam ją na klej do wykładzin, a dodatkowo w miejscu mocowania listew, wkręciłam śruby. Wykładzina jest dość gruba i mięsista, więc nie widać śrub 🙂

Lampy, przyjechały z mojej kuchni (kupione 2 lata temu w markecie budowlanym) a błyszczącą konsolę podarowała nam zaprzyjaźniona firma, przy ostatniej przeprowadce.

Myślę, że na cegle zawisną jeszcze logotypy naszej firmy, ale jeszcze nie powstała ostateczna koncepcja, więc na razie cieszymy się prostotą tej przestrzeni.

Ściskam, Do: )

Uwaga: ten artykuł zawiera linki afiliacyjne