W szkle, czyli sztuka witrażu
12 lipca 2016 | autor: Dorota Szelągowska
Zawsze pociągało mnie robienie w szkle. Do tego stopnia, że parę lat temu przeszłam kurs robienia witrażu. Ciekawe przeżycie, dla tych, którzy lubią się w tym babrać. Wymaga cierpliwości, dokładności, zaplanowania kompozycji. Dla mnie w witrażach jest coś niezwykłego. Uczucie podczas cięcia szkła- sama przyjemność. Ale witraże to także forma, kształt i gra świateł. A do tego wyzwanie, bo dobranie ich do wnętrza to duża sztuka. Tak, by wyeksponować ich piękno i nie otrzeć się o kicz.
Witraże kojarzą nam się z zupełnie słusznie z architekturą sakralną. Ich historia sięga starożytności, ale najbardziej popularne stały się w średniowieczu. W prywatnych wnętrzach były symbolem zamożności i dostatku, mogli sobie na nie pozwolić nieliczni. We współczesnych aranżacjach stały się dużo bardziej dostępne, ale ich stylistyka i zastosowanie jest bardzo różnorodne.
W moim odczuciu witraże pasują wnętrz konsekwentnie klasycznych lub bardzo nowoczesnych.
W stylizowanych wnętrzach są uzupełnieniem całości aranżacji. Należy pamiętać, żeby nie przedobrzyć. Jeżeli decydujemy się na piękne witrażowe okno o intensywnych kolorach, to np. tkaniny dobrane do tej aranżacji powinny być jednolite lub w pasującym deseniu. Baza – czyli podłoga i meble najlepiej w korespondujących odcieniach, tak by podkreślić wyjątkowość witraży.
We wnętrzach nowoczesnych i surowych możemy zabawić się konwencją. Zdecydować się na szklane aranżacje w wersji modern lub prostotę przełamać bardzo dominującym, kolorowym witrażem. Nie bójmy się eksperymentów.
Witraże to okna, portale drzwiowe, elementy mebli, lampy dekoracje. Możliwości jest naprawdę wiele. Zasada ich wykorzystania jest prosta – wyobraźnia i umiar. Pamiętajmy, aby dobrze wyeksponować szklany dekor, a nie przytłoczyć go nadmiarem faktur, struktur czy bibelotów.
Dla mnie szkło jest niezwykłe. Na warsztatach poznałam spróbowałam dwóch sposobów na pracę ze szkłem. Fusing – to fajna zabawa dla początkujących. Szkło o różnych fakturach łączy się ze sobą, wypalając w specjalnym piecu. Drugi sposób, wymagający więcej precyzji to metoda Tiffany’ego- przygotowane i ułożone w kompozycję kawałki szkła owijane są taśmą miedzianą, a całość zlutowana cyną. Metoda klasyczna – z zastosowaniem ramy ołowianej jest najbardziej mozolna i myślę, że należy ją zostawić profesjonalistom, a nie porywać się na nią podczas weekendowych kursów. Poniżej galeria, foto z kursu witrażowego – moje prace z dawien dawna i ja, z czasów, kiedy nie wierzyłam zupełnie, że drzemie we mnie blondynka 🙂
Do.