Odcinki  

30 m2 szczęścia, czyli 4. odcinek Domowych Rewolucji

30 października, 2018
dorota.s

30 października 2018 | autor: Dorota Szelągowska

Foto: Piotr Mizerski

Uwaga: ten artykuł zawiera linki afiliacyjne

Ania na swoich 30 m2 stworzyła prawdziwy dom dla siebie i swoich bliskich. Choć jest singielką, w mieszkaniu rzadko jest sama – w ciągłej rotacji pomieszkują u niej: siostra, bratanek i szwagier, to niewątpliwie dom pełen miłości i radości. Niestety jej 30 m2 to wspomnienie lat 90 w pełnej krasie – boazeria w przedpokoju, fiolety w sypialni i zielone szafki w kuchni. Dodatkowo jedna ze ścian w salonie stała się obiektem zainteresowania i twórczego wyrazu bratanka Ani – no cóż nie można powstrzymać dziecięcych talentów 🙂 Ale przyszedł czas na pożegnanie się z wysłużoną boazerią i wejście w XXI z podniesioną głową – i tu pojawiam się ja!

Tym z was, którzy nie widzieli jeszcze odcinka, przypomnę jak wyglądało mieszkanie Ani przed tym, jak weszliśmy tam z ekipą:

Jak sami widzicie miałam nad czym myśleć gdy zasiadłam do projektu. Nie trudno zgadnąć co było tu największym wyzwaniam – mała przestrzeń… W związku z tym we wszystkich pomieszczeniach (poza łazienką oczywiście) wstawiłam drzwi z przeszkleniami, dzięki czemu pomieszczenia płynnie przechodzą jedno w drugie.
Największą pasją Ani, poza rodziną, jest joga więc musiałam wziąć pod uwagę tę potrzebę i znaleźć w tym mikroskopijnym mieszkaniu skrawek podłogi i ściany, żeby Ania mogła w domu jogę uprawiać.

Projekt wykonany w programie SKETCHUP – https://sketchup.com.pl

W tym mieszkaniu nie mieliśmy dużo kucia – poza drobnymi korektami, których wymagało przesunięcie drzwi, padła tylko jedna, za to kluczowa ściana – ta między kuchnią i przedpokojem. Dzięki jej poświęceniu mogliśmy powiększyć kuchnię, więc chyba taka ofiara się opłaciła.

Na pierwszy ogień poszła łazienka, to właśnie w niej przesunęliśmy drzwi, tak aby wchodząc nie uderzać udem o wystającą pralkę 🙂 W łazience układ prawie się nie zmienił – wanna pozostała na swoim miejscu, toaleta także. Przeniosłam natomiast umywalkę, którą wpuściłam w zabudowę, w której zamieszkała wspólnie z pralką. (Zabudowa została wykonana z jasnego drewna, tak aby pasowała do nowego stylu mieszkania – czyli jasności i naturalności). Na jednej ze ścian położyłam piękne kafle z roślinnym dekorem (Ceramstic) – nie bójcie się tak mocnych akcentów w małych pomieszczeniach! To nie prawda, że pomniejszają 🙂 Na pozostałych ścianach i podłodze położyłam klasyczne białe kafle. Na jednej ścianie w łazience postawiłam na szary beż – wybrałam farbę Tikkurila Optiva Semi Matt 20  w kolorze G486 – dzięki takiej decyzji udało mi się złamać wszechobecną jasność królującą w łazience. Na szczęście Wy możecie zaszaleć kolorystycznie, ponieważ ta farba występuje aż w 13 tysiącach odcieni. Pamiętajcie, że łazienka jest pomieszczeniem bardziej wymagającym jeśli chodzi o dobór odpowiedniego produktu – dlatego sięgnęłam po farbę, która jest odporna na wilgoć. Dodatkowym jej atutem jest możliwość zmywania oraz podwyższona odporność na plamy i zabrudzenia. I co równie ważne –  receptura tej farby jest przyjazna dla środowiska! Na koniec postawiłam przybornik – drabino-półkę zbudowaną przez Darka, i łazienkę mogłam uznać za zakończoną!

Foto: Piotr Mizerski

Następnie udałam się do salonu. Niestety czasy, w których bratanek Ani szalał twórczo na jednej ze ścian, dobiegły końca. Na podłodze, i właśnie na tej ścianie, położyłam panele podłogowe – pamiętajcie czasem trzeba wyjść poza linie i zaszaleć 🙂 Tu również postawiłam na jasne kolory, zarówno jeśli chodzi meble, jak i dodatki. Biorąc pod uwagę to, jak często Ania użycza swojej przestrzeni rodzinie, wybrałam wygodną, rozkładaną kanapę VILASUND. Obok niej zawiesiłam biurko montowane do ściany SVALNAS. Nie byłby to salon z prawdziwego zdarzenia, gdy zabrakło w nim stołu i krzeseł. Postawiłam na klasyczny, naturalny zestaw – stół DOCKSTA i krzesła z serii NORDMYRA. Strefę wypoczynkową dopełniłam kompletem stolików oraz lampą podłogową SOLLEFTEA.

Foto: Piotr Mizerski

Po drugiej stronie salonu jest bardzo naturalne – kwietną dekorację ustawiłam na wiszącej półce oraz na szafce pod telewizor – którą zrobiłam zestawiając ze sobą 3 szafki z serii EKET. Dopełnieniem tej ściany stała się szafa PAX z lustrzanymi frontami VIKEDAL.

Foto: Piotr Mizerski

Po salonie przyszła kolej na kuchnię. Wąskie i ciasne pomieszczenie okazało się sporym wyzwaniem. Zależało mi, by na tak małej przestrzeni było jak najwięcej miejsca do przechowywania, ale równocześnie by nie zatracić tego oddechu, który udało mi się uzyskać w innych pomieszczeniach. Na jednej ze ścian powiesiłam duże lustro, które odbijając światło, poszerza optycznie kuchnię. Ponieważ na codzień Ania mieszka sama, zdecydowałam się na lodówkę podblatową – to oczywiście kompromis, ale dla jednej osoby i gości, przy zachowaniu dyscypliny i robieniu zakupów „na bieżąco’ naprawdę jest wystarczająca. Zabudowę kuchenną stworzyłam z serii METOD, do której dodałam białe fronty VOXTORP oraz dębowe EKESTAD. Całość dopełniłam półką z jasnego dębu, na której Ania może trzymać najczęściej używane w kuchni rzeczy.

Foto: Piotr Mizerski

Na sam koniec została mi sypialnia. Jak pewnie zauważyliście, we wszystkich dotychczas skończonych pomieszczeniach, nie zadbałam o największą pasję Ani, czyli o jogę – czyli sypialnia wielofunkcyjna przede mną 🙂

Foto: Piotr Mizerski

W sypialni zastosowałam rozwiązanie, takie jak w salonie – przeciągnęłam podłogę na ścianę za łóżkiem. Na tej ścianie powiesiłam półkę, stanowiącą bazę dla grafik kupionych w internetowej galerii POSTERILLA – znalazłam tam tyle pięknych grafik, że wystarczy mi na kilka kolejnych rewolucji 🙂 Oczywiście centralnym punktem sypialni jest łóżko – wybrałam klasyczne i wygodne, duże łóżko MALM w kolorze białym. Obok postawiłam stolik nocny, a na nim lampkę stołową z serii SJOPENNA.

Foto: Piotr Mizerski

Na ścianie obok drzwi postawiłam szafę PAX ze szklanymi frontami TYSSEDAL. W szafie zamontowaliśmy taśmy ledowe, dzięki czemu Ania będzie mogła jeszcze lepiej widzieć co ma w szafie 🙂 Górne oświetlenie sprawiało mi trochę kłopotów, ale razem z Mariką stwierdziłyśmy, że tu pasować będą chmury – postawiłyśmy na „chmurzaste” klosze z serii KRUSNING.

Na koniec zostawiłam sobie spełnienie marzenia Ani, czyli wygospodarowanie dla niej miejsca do uprawiania jogi. Wspólnie z Darkiem zrobiliśmy przybornik na maty, w który wkleiliśmy lustro – po pierwsze lustro zawsze przyda się w sypialni, po drugie powiększa optycznie pomieszczenie. Naszym „wkładem’ w rozwój pasji Ani było też zawieszenie drabinki do ćwiczeń – ci z was którzy widzieli odcinek, wiedzą, że Ania piszczała z radości jak ją zobaczyła – więc uznaję, że wypełniłam moją obietnicę 🙂

W salonie, przedpokoju i sypialni użyliśmy farby Tikkurila Optiva Ceramic Super Matt 3 w kolorze białym. Idealna farba do wybranych pomieszczeń, ponieważ zapewnia wysoką odporność mechaniczną powłoki, m.in. na wybłyszczenia czy ślady po przetarciach. Efekt malowania jest nie tylko atrakcyjny i efektowny, ale również bardzo trwały w czasie. Są to atuty, na które warto zwrócić uwagę, jeżeli w domu częstym gościem, jak u Ani, są dzieci 🙂

Foto: Piotr Mizerski

Jeśli macie ochotę na drobne zmiany swoich wnętrz lub planujecie całkiem poważne rewolucje, zapraszam po więcej inspiracji od IKEA.

Mam nadzieję, że podobał się wam ten odcinek! Jeżeli go jednak przegapiliście, zapraszam na powtórki w HGTV (wtorek g. 20, środa g. 16, czwartek g. 9.55), a premiera odcinka 5. już w piątek (g. 22) w HGTV i w niedzielę (g. 18) w TVN.

Uściski,
Do.

Uwaga: ten artykuł zawiera linki afiliacyjne

O CZYM MYŚLISZ?

Dodaj komentarz

Podobne artykuły